Plany wyjazdu sypnęły się w momencie wyjrzenia przez okno. Ale kiedy po paru godzinach śnieg zniknął, odrodziły się ze zdwojoną siłą. Sobota i niedziela z nocowaniem w skałach może sugerować mocny napał na wspinanie, i tak niewątpliwie było. Ostatecznie w niedzielę wczesnym południem trzeba było się ewakuować ale sobota minęła całkowicie pod znakiem wspinania. Warunki pozwoliły na poprowadzenie Myśliwych z Jurgowa (świetna droga) i kilku innych łatwiejszych dróżek. W skałach oprócz nas 2 zespoły. W niedziele ich liczba conajmniej się podwoiła, ale pogoda miała inne plany niż wspinacze. Wspin w deszczu albo kawa w suchym ciepłym miejscu. My po nocy spędzonej w namiocie zdecydowaliśmy się na to drugie wyjście...